Niedawno wspominałem o śniegu w Atenach. Tymczasem w mojej korporacji ogłoszono code yellow, co oznacza, że mamy rekomendację, aby pracować z domu i dla bezpieczeństwa zabrać służbowe komputery do mieszkań na weekend. Tak oto nasze domy zmieniły się chwilowo w centrum NASA, bowiem mieliśmy więcej laptopów niż lokatorów. Zabawne też, że tymczasowo w naszym mieszkaniu są osoby z trzech największych konkurencyjnych firm.
A to zdjęcie zapożyczone od Marty |
Trochę tego napadało w Bukareszcie |
W zeszły weekend mieliśmy się wybrać do Constanzy, aby zobaczyć na własne oczy zamarznięte Morze Czarne. Do Xperii active wgrałem już nawet mapy Sygic i przygotowywałem się do tej ekstremalnej wyprawy. Niestety, nie było się tam jak dostać. A szkoda, bo jest to zjawisko jeszcze rzadsze niż to.
Taki oto filmik znalazłem z tego miejsca w Internecie:
Tutaj za to możecie obejrzeć sobie bułgarskie Morze Czarne latem.
Kilka filmów z rumuńskich gór nagranych telefonem Xperia arc S:
Inne zdjęcia i filmy z gór z Rumunii:
P.S.
W banku pamięci Xperi arc S mam audiobooka "Zaporę" - mroźny kryminał ze Szwecji autorstwa Henning Mankell, który rozgrzewa moje uszy.
Mrozu już wystarczy. Coś na rozgrzanie się przyda. Zaznaczę tylko, że fanem rumuńskiej muzyki pop nie jestem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz